Dobrze, gdy nawyki są mało wymagające i łatwo dają się zaprogramować na nowo. Co zrobić, kiedy zmiana nie przychodzi, mimo że robisz wszystko tak, jak trzeba? Poznaj 4 przeszkody w zmianie nawyków, które mogą stanąć na Twojej drodze.
1. Staranie się zbyt mocno
Często jest tak, że jeśli bardzo mocno ciśniemy i kontrolujemy się na siłę, to przestajemy zwracać uwagę na funkcjonowanie swoich nawyków, a także zatracamy umiejętność obserwacji siebie. Powinniśmy nieustannie siebie obserwować i dokładnie analizować to, jak się w danej sytuacji zachowujemy.
Jeśli nowe nawyki dotyczyłyby wystąpień publicznych, to obserwując siebie powinniśmy zadawać sobie pytanie: „Jak wygląda mój kontakt wzrokowy?”. Gdybym nie zwracał na moje zachowanie uwagi, tylko cisnąłbym mocniej i szukał jedynie merytorycznych podpowiedzi np. „Ile procent czasu w trakcie rozmowy powinienem patrzeć w oczy?”, to doprowadziłoby do tego, że dostrzegłbym tylko techniczne aspekty, przez co pewnie nie zauważyłbym tego, jak się z tym czuję ja sam i jak odczuwają to inni. Najprawdopodobniej wtedy moja prezentacja byłby słaba. Dlatego gdy przemawiam publicznie ciągle mam w głowie pytanie: „Co pojawia się w umysłach słuchaczy, gdy patrzę na nich w taki sposób?”.
Dla mnie ciśnięcie na siłę jest jak syndrom psa goniącego własny ogon – im bardziej pies ogon goni, tym bardziej pies ucieka.
Obrazowa historia
Czytałem niedawno bardzo inspirującą historię o dwóch kotach, młodym i starym. Młody kot biega od dłuższego czasu w kółko za swoim ogonem. Stary kot w końcu pyta: „Co ty robisz?”. On na to: „Gdzieś usłyszałem, że w moim ogonie jest szczęście. W związku z tym chcę je dogonić i coraz szybciej biegnę, by dogonić moje szczęście”. Stary kot na to odpowiedział: ”Też to słyszałem. W związku z tym jestem przekonany, że moje szczęście cały czas jest blisko mnie. Kroczę więc dumnie, a moje szczęście podąża tuż za mną”.

Ta historia pokazuje, że ciśnięcie na siłę ma zupełnie odwrotny skutek do zamierzonego. Poza tym wygląda to sztucznie. A jeżeli chodzi o nawyki, to nie ma w nich miejsca na sztuczność. W nawykach jest miejsce tylko na wypracowanie czegoś, co jest naturalne. Dlatego wielu ludzi mówi, że to jest zupełnie bez sensu, bo 21 dni nie działa. Bo jeżeli ktoś będzie codziennie o godz. 9.00 rano pstrykał w palce i będzie robił to regularnie, to 22 dnia palce same się nie pstrykną. Tylko pytanie, czy to jest naturalne? Czy ma to sens? Czy czemuś to służy? Głupia techniczna sztuczka tylko i wyłącznie po to, żeby udowodnić, że coś nie działa.
A przecież jestem żywym dowodem, że praca nad nawykami przez 21 dni działa. Wielu rzeczy w swoim życiu się nauczyłem, do dzisiaj to robię i będę chciał to robić, dopóki będę potrzebował. Nie wiem czy kiedyś będę chciał przestać, bo wiem, że jest to genialny sposób na rozwój.
2. Szybka rezygnacja
Ludzie poddają się najczęściej w ciągu trzech pierwszych dni od rozpoczęcia pracy nad nawykiem. Jest to tzw. efekt mentalnych zakwasów. Niedługo po wprowadzeniu czegoś nowego, nasze myślenie, nasze działanie, nie dostosowało się jeszcze w pełni do zmiany pewnego wzorca. Jeżeli chcemy coś zmienić i w pełni kontrolować np. swój kontakt wzrokowy, to początkowo zaczynamy się z tym źle czuć, bo to nie jest nasze, to nienaturalne. Wcześniej sobie z tego nie zdawaliśmy sprawy. Gdybyśmy przełożyli to na analogię fizycznego treningu mięśni na siłowni, to po pierwszych ćwiczeniach powstają mikrourazy w mięśniach, potocznie zwane zakwasami, które nie są komfortowe. Wtedy właśnie przestaje nam się chcieć. Uznajemy, że to jest bez sensu. Na szczęście jest to tymczasowe – trzeba wytrwać pewien czas, by wejść w swój rytm.
Później zmienia się też chemia w organizmie. Staje się to tak naturalne, że jak czegoś nie robimy, to czegoś nam brakuje. Tak samo jest z nawykami.
3. Poddanie się tuż przed końcem
Zdarzają się ludzie, którzy poddają tuż przed wyuczeniem wybranego nawyku. Może być to spowodowane tzw. strachem przed sukcesem. Obawiamy się zmiany, która może zajść. To jest zwykle głęboko nieświadomy proces. Nasze ego robi wszystko, aby wszystko wróciło do starego układu, w związku z tym sprawia, że sabotujemy sami siebie i porzucamy coś tuż przed osiągnięciem sukcesu.
Powstała na ten temat bardzo obrazowa grafika przedstawiająca mężczyznę, który szukał skarbu i gdyby jeszcze raz uderzył kilofem, dokopałby się do złoża diamentów. Często tak właśnie bywa z nami. Jesteśmy prawie na progu osiągnięcia tego, na czym nam zależy i porzucamy to zbyt wcześnie.
Dobrym czasem na zbudowanie nawyku jest te wspominane już 21. Oczywiście należy traktować je symbolicznie – może się zdarzyć, że po 18 dniach już w pełni opanujesz nowe zachowanie, a może być tak, że i 21 dni to mało. Sam pracuję teraz nad nawykiem i przedłużyłem czas do 28 dni. Wcześniej nie było satysfakcji, nie czułem, by zaczęło to we mnie samo działać. W większości jednak przypadków na wytrenowanie wybranych kompetencji potrzebowałem właśnie te 21 dni.
Czy porzucałem kompetencje? Pewnie tak. Jednak jeśli tak zrobiłem, to po jakimś czasie do nich wracałem. Jeśli widzę, że to działa i uznałem, że to jest słuszne, to chcę się w tym kierunku dalej rozwijać.
Trzeba konsekwentnie realizować swoje zamierzenia i budować dobre nawyki, aż poczujemy upragnioną zmianę. Wtedy można to zostawić, ponieważ wgrał się w nas nowy program i on jest już automatyczny. W kontekście wystąpień publicznych nie muszę już kontrolować swego wzroku, gestykulacji czy tembru głosu, będąc na scenie. Już to opanowałem.
Najlepszym lekarstwem na tę barierę jest konsekwencja. Jeżeli dla kogoś ważne jest stanie się kimś lepszym, to trzeba podzielić swój plan na małe kawałki i wytrwale uczyć się poszczególnych dobrych nawyków.
4. Zbyt skomplikowany nawyk
To najczęstsza przeszkoda w opanowaniu nawyków. Chcemy nauczyć się czegoś natychmiast i od razu hurtowo – kilka umiejętności. W ten sposób jest dużo trudniej, bo ciężko utrzymać skupienie na wielu małych elementach. Przykładowo jeśli ktoś chciałby wykształcić w sobie jakąś cechę charakteru np. cierpliwość, to nie może powiedzieć „będę trenował przez 21 dni cierpliwość”, ponieważ jest to zbyt gruby nawyk. Cierpliwość składa się z wielu mniejszych elementów, m.in.: uważnego słuchania innych, wewnętrznego spokoju, umiejętności policzenia do 10 przed decyzją, logicznego przeanalizowania wypowiedzi, nie emocjonalnej reakcji, pozytywnej interpretacji…
To podstawowe 4 przeszkody w zmianie nawyków, które mogą utrudniać Ci stawanie się tym, kim chcesz. Podsumowując – gdy wybierzesz jakiś nawyk, zachęcam Cię rozpisz go, podziel na małe elementy i weź każdy z osobna na 21 dni. Gdy uznasz, że już opanowałeś daną kompetencję, przejdź do kształtowania kolejnej. Już niebawem pojawi się kolejny wpis , który podpowie Ci, jak to łatwiej zrobić.
Zachęcam Cię też do mini konsultacji – gdy masz do mnie jakieś pytanie, napisz w komentarzu poniżej, a odpowiem Ci zawsze osobiście korzystając z całej wiedzy i doświadczenia, jakie posiadam.
Trzymaj się zdrowo,
Lechosław Chalecki
Leszku.
Dziękuje za ten artykuł. Porusza bardzo ważną kwestię związaną z doążeniem do celu. Zmiana nawyków czy upodobań, tak jak osiąganie inncyh sukcesów – wymaga określonego wysiłku. Kiedy wybieramy się samochodem w podróż to musimy się do tego przygotować. Zatankować paliwo. uzupełnic płyn do spryskiwaczy, sprawdzić ciśnienie w oponach. Wówczas jesteśmy gotowi aby przejechać kilkaset kilometrów i dotrzeć na czas do celu. Ze zmianą nawyków i przyzwyczajeń jest podobnie. Bardzo wielu z nias nie przygotowuje siebie do poniesienia niezbędnego wysiłku. Jeśli ktoś nie jest gotowy, nie ma „zatankowanej” siły na czekający go trud to paliwo skończy się myu zanim dotrze do celu jakim jest zmiana przyzwyczajenia i nie osiągnie sukcesu. Wówczas człowiek stawia sam siebie w trudnej sytuacji jaką jest porażka. Jedni przyjmuja to na klatę, robia korektę swoch zachowań i ruszają ponownie, jednak na wiele osób taka sytuacja wpływa negatywnie e skutkiem obniżenia samooceny lub niskiego poczucia własnej wartości.
Dziękuję Ci za tak ciekawy i wnikliwy komentarz. W biznesie oprócz praktyki ważne jest przygotowanie merytoryczne, na które stawiam duży nacisk. Jeżeli nie wiemy, gdzie popełniamy błędy ciężko będzie nam wyciągnąć wnioski i zmienić nasze nawyki na lepsze. Trzymaj się zdrowo Andrzeju 🙂